Rozdział 15-
Szansa Skyler.
-Jak to nie możesz grać?! – krzyknęła Katie. Oliver właśnie musiał
oświadczyć swojej drużynie, że nie może grać z powodu ostatniej bójki z drużyną
Ślizgonów
-Pani Poomfrey powiedziała, że nie mogę ruszać się z łóżka przez najbliższy
tydzień, a mecz jest za dwa dni. – odpowiedział jej z goryczą i smutkiem Oliver
-Cudownie! Nie mamy teraz obrońcy! – jęknęła Alicja – Oczywiście Cię nie
winię Oliver, ale co teraz?
-To proste. – wtrącił się Fred. Po jego słowach na kilka sekund zapadła
cisza i wszyscy na niego spojrzeli – Po prostu weźmiemy kogoś na zastępstwo. Co
ty na to Oliver? – skończył Fred patrząc na kolegę z drużyny. Zapadła ponownie
cisza, ale tym razem wszyscy patrzyli na Olivera. Chłopak chwilę pomyślał po
czym powiedział:
-Nie możemy teraz się poddać. Tylko kto wejdzie za mnie? – Po jego
słowach wszyscy wpadli w zadumę. Mieli trzy rezerwowe : Jennifer, Samanthę i
Skyler. Tym razem było słychać tylko głosy innych uczniów dobiegające z
korytarza. Wtedy Wood ponownie musiał oświadczyć coś czego nie chciał:
-Niech Skyler wejdzie za mnie. – Po tych słowach oczy członków drużyny
zrobiły się większe ze zdziwienia – Co ty na to Sky? – Po ostatnich słowach
Skyler także spojrzała na Wooda, ale po chwili na jej twarzy pojawił się uśmiech
-Oczywiście! Na pewno nie masz nic przeciwko? – odpowiedziała żwawo
dziewczyna. Na jej słowa Oliver tylko kiwnął głową „Nie” po czym lekko się
uśmiechnął. Reszta drużyna wkrótce też się rozpromieniła, a Fred i George
gratulowali Sky najbardziej:
- Bardzo gratuluję tak wielkiego zaszczytu! – powiedział poważnym głosem
George
-Ja także gratuluję! To bardzo ważna rola. Sam Pan Oliver Wood Ci ją
dał. – dodał Fred poważnym tonem i uścisnął rękę dziewczyny w geście uznania.
Drużyna wybuchnęła śmiechem. Nawet sam Oliver śmiał się jak nigdy wcześniej. W
innej sytuacji pewnie skarcił by bliźniaków za robienie sobie żartów z jego
słów. Po kilku minutach rozmowy na różne tematy cała drużyny wróciła do swoich
pokoi, a na ich miejsce przyszła Josi:
- Witaj Oliver. – powiedziała po czym pochyliła się i pocałowała
chłopaka delikatnie w policzek- Reszta już mi powiedziała. – dodała
-O czym? – zdziwił się chłopak
-O tym, że Skyler Cię zastąpi w nadchodzącym meczu. – Josi lekko
uśmiechnęła się do Wooda. Potem usiadła na krawędzi jego łóżka i chwyciła jego
dłonie w jej własne. Oboje patrzeli na siebie lekko się uśmiechając. Po chwili
dziewczyna znów zaczęła mówić:
-Ja chyba podczas meczu będę tu. – po tych słowach jej uśmiech stał się
szerszy, ale Oliver w ogóle przestał się uśmiechać
-O czym ty mówisz?! – wykrzyknął – Nie możesz tego przegapić! Obiecaj
mi, że pójdziesz na mecz dobrze? – dodał
- Myślałam, że się ucieszysz, że będziemy mieli czas dla siebie. – Josi
spuściła wzrok wraz ze smutną miną
-Oczywiście cieszę się, ale nie chcę żebyś przeze mnie przegapiła ten
mecz. Uwierz mi będę tu jeszcze leżał tak długo, że znajdziemy dla siebie czas.
To jak? Obiecasz mi, że pójdziesz na mecz? – dokończył zdanie ciepło uśmiechając się do dziewczyny.
Josi podniosła wzrok. Zapadła chwila ciszy i nagle Josi się także uśmiechnęła:
-Obiecuję.
W bardzo szybkim tempie nadszedł dzień meczu. Przez te dwa dni drużyna
Gryfonów ćwiczyła zażarcie i codziennie po kilka razy ktoś chodził do Olivera
by zdawać mu raporty z treningów bo nie raz naprawdę się martwił. Nie chciał
żeby drużyna przegrała. Nie miał jednak czym się martwić bo jak się okazało
Skyler świetnie radziła sobie jako obrońca. O godzinie 7:00 drużyna zebrała się w Pokoju
Wspólnym by jeszcze raz powtórzyć strategię. Potem poszli na śniadanie w
Wielkiej Sali:
-I jak tam? Jakiś stres? – spytała Hermiona gdy tylko usiedli przy stole
-Jasne, że nie! – zarzekała się Angelina
-To jasne, że ich zniszczymy! – zgodził się George po czym spojrzał z
odrazą na stół Slytherinu. Flint i jego drużyna też była na śniadaniu i
raczej wyglądali na pewnych siebie. To
jednak nie zraziło drużyny Gryfonów. Fred łapczywie jadł udka z kurczaka co
wprawiło resztę w śmiech:
-No co? Przez wczorajszy trening nic nie jadłem! – powiedział po czym
wziął się za deser na który składały się lody waniliowe, czekoladowe i
karmelowe ze śmietaną i owocami oraz pudding:
-Mówiłam Ci wczoraj rano żebyś coś zjadł. – oświadczyła ze śmiechem
Jennifer. Dziewczyna sama sięgnęła po porcje lodów. Wszyscy nie mogli się
doczekać meczu, który był coraz bliżej. Wielką Salę wypełniał przyjemny zapach
pieczonego jedzenia i wśród wesołych i podekscytowanych rozmów uczniów unosiła
się przyjemna atmosfera wywodząca się z świec nad stołami, które jak zwykle
lewitując w powietrzu były zapalone i wywodziły ciepłą aurę.
Po skończeniu
śniadania drużyna ruszyła jak najszybciej do szatni by się przebrać. Wszyscy
szybko ubrali szaty i wzięli swoje miotły po czym ustawili się parami przed wejściem na boisko. Zza drzwi było
słychać głośne i podniecone krzyki kibiców z różnych domów, który przyszli na
boisko by kibicować swoim drużynom. Po chwili wejście otworzyło się i drużyna
Gryfonów wyleciała na boisko.
Po krótkim przelocie po boisku zawiśli w
powietrzu ustawiając się na swoich miejscach. Naprzeciwko nich byli Ślizgoni na
swoich nowych miotłach. Oczywiście nie mieliby ich gdyby nie fakt, że Lucjusz
Malfoy, ojciec Draco koniecznie chciał żeby jego syn był w drużynie więc
przekupił ich nowymi miotłami. Rozległ się głos Pani Hooch, która przekrzykiwała głos zebranych na trybunach uczniów:
-Macie grać według zasad zrozumiano! – po tym zdaniu spojrzała na
Ślizgonów, którzy nie mieli raczej skłonności do grania fair. Gdy skończyła
mówić wyrzuciła kafel w powietrze, mecz się rozpoczął, a Lee Jordan zaczął
komentować:
-Bell przejmuję kafla! – zaczął –Niestety Flint szybko go przejmuje i
przelatuje wśród Gryfonów! Ale co to? Flint dostał z tłuczka! – po ostatnich
słowach Lee starał się nie śmiać bo obok niego siedziała Profesor McGonagall by
móc kontrolować jego komentarze. Za to bliźniacy się śmiali bo to właśnie
George odbił tego tłuczka.
Podczas tej całej akcji Alicja zdołała odebrać tłuczka i sprawnie wrzucić pierwszy gol dla Gryfonów. W ten sposób drużyna Gryffindoru otrzymała pierwsze dziesięć punktów. Na trybunach podniosły się radosne okrzyki nie tylko uczniów z Gryffindoru, ale także z innych domów, oczywiście oprócz Slytherinu. Gra szybko wróciła do normalnego tempa.
Podczas tej całej akcji Alicja zdołała odebrać tłuczka i sprawnie wrzucić pierwszy gol dla Gryfonów. W ten sposób drużyna Gryffindoru otrzymała pierwsze dziesięć punktów. Na trybunach podniosły się radosne okrzyki nie tylko uczniów z Gryffindoru, ale także z innych domów, oczywiście oprócz Slytherinu. Gra szybko wróciła do normalnego tempa.
Po kilku
minutach gry Flintowi udało się wyminąć Angelinę i Katie, a potem wrzucić kafla
do bramki przeciwników. Na trybunach gdzie siedzieli Ślizgoni wybuchnęła krzyki
i oklaski radości. Na nieszczęście Gryfonów udało mu się to powtórzyć kolejny
raz tylko dlatego, że Skyler straciła na chwilę przytomność po tym jak Lucjan
Bole, pałkarz Slytherinu odbił tłuczka prosto w nią.
Po paru momentach znów była w pełni przytomna i następna próbę wbicia gola Gryfonom udaremniła odbijając kafla końcem miotły. Trybuny szalały. Nagle rozległ się głos Jordana:
Po paru momentach znów była w pełni przytomna i następna próbę wbicia gola Gryfonom udaremniła odbijając kafla końcem miotły. Trybuny szalały. Nagle rozległ się głos Jordana:
-Właśnie pojawił się Znicz! Potter już go zauważył i leci za nim! – na
te słowa Draco Malfoy gorączkowo zaczął rozglądać się po boisku za Harrym i co
najważniejsze za zniczem. Ten szukający, który złapał znicza zapewniał swojej
drużynie sto pięćdziesiąt punktów oraz zwycięstwo. Malfoy szybko wyśledził i
wyprzedził Pottera na swojej nowej miotle, ale Harry nie chciał się poddać.
Oczy widzów skupiły się na dwóch ścigających, którzy z zawrotną prędkością i niebywałą zwinnością szybowali nad innymi graczami starając się złapać znicza. W końcu szukający musieli lecieć za nim między wieżami na trybunach aż w końcu złota, błyszcząca i latająca kulka zniknęła im z oczu.
Podczas tych akcji szukających na tablicy z punktami powoli zrobił się remis. Oczywiście Ślizgoni nie dogonili by Gryfonów w punktacji gdyby grali fair. Skyler starała się obronić każdą bramkę i szło jej to świetnie. Gdy Flint myślał, że wbije gola to dziewczyna przekoziołkowała w powietrzu omijając kolejny wycelowany w nią tłuczek i skutecznie łapiąc kafla. Potem kafel trafił w ręce Katie, która podała go do Alicji.
Dwóch Ślizgonów starało się zatrzymać Alicję poprzez blokowanie jej, ale dziewczyna w ostatniej sekundzie zwróciła trzonek miotły do góry i poszybowała wysoko przez co dwóch uczniów Slytherinu tylko miało lekką kolizję. Jednak w czasie wypadku owych uczniów Alicja podała kafla Angelinie, która trafił do bramki Ślizgonów.
Nagle na trybunach po stronie Gryffindoru wybuchły oklaski i piski szczęścia, a po stronie Slytherinu jęki rozpaczy gdy wszyscy usłyszeli głos Lee Jordana:
-Potter złapał znicza! Gryfoni wygrali!- krzyknął chłopak bez cienia bez
stronniczości, ale tym razem Profesor McGonagall go nie upomniała bo sama
cieszyła się zwycięstwem swojego domu i nie potrafiła ukryć swojego uśmiechu
niebywałego szczęścia.
Obie drużyny wylądowały, a ścigający, pałkarze i obrońca Gryfonów podbiegli do Harry’ego by mu pogratulować. Szybko dołączyli do nich pozostali uczniowie z Gryffindoru. Fred i George unieśli Harry’ego na ramiona tak by każdy go widział gdy podnosi zwycięsko znicz do góry w zaciśniętej ręce.
Obie drużyny wylądowały, a ścigający, pałkarze i obrońca Gryfonów podbiegli do Harry’ego by mu pogratulować. Szybko dołączyli do nich pozostali uczniowie z Gryffindoru. Fred i George unieśli Harry’ego na ramiona tak by każdy go widział gdy podnosi zwycięsko znicz do góry w zaciśniętej ręce.
W tym samym czasie Flint i jego drużyna patrzeli na to widowisko źli i zażenowani. Gryfoni szybko skierowali się do zamku by świętować swoje zwycięstwo i przegraną swoich odwiecznych wrogów. Ktoś kto za to był w Slytherinie mógł słyszeć wrzaski Flinta na Malfoya przez cały dzień.
Notka od autorki ;) :
Długo go nie było, ale w końcu jest! Kolejny rozdział tylko tym razem świeżutki.
Mogliście też zauważyć, że powiększyłam czcionkę z nadzieją, że lepiej wam się
będzie czytać. Dlaczego tak długo nie było rozdziału? No cóż… nawet w wakacje nie
mam czasu szczególnie, że prowadzę stronkę o HP na Facebooku.
No i to tyle z wiadomości.
Zapraszam do komentowania: każda uwaga się przyda w szczególności jeśli jest słuszna i wyrażona w miły sposób J Dziękuję za czytanie i mam nadzieję, że wpadniecie na następny rozdział!
P.S.Czy moglibyście podać mi jakiś inny kolor do czcionki, który waszym zdaniem by nie kontrastował. Chce żeby mój blog był jeszcze przyjemniejszy do czytania :)
No i to tyle z wiadomości.
Zapraszam do komentowania: każda uwaga się przyda w szczególności jeśli jest słuszna i wyrażona w miły sposób J Dziękuję za czytanie i mam nadzieję, że wpadniecie na następny rozdział!
P.S.Czy moglibyście podać mi jakiś inny kolor do czcionki, który waszym zdaniem by nie kontrastował. Chce żeby mój blog był jeszcze przyjemniejszy do czytania :)
~ BillyKaulitz